Podsumowanie roku 2016 i decyzje noworoczne na 2017 rok

Już od kilkunastu godzin mamy rok 2017. Cieszę się z tego powodu niesamowicie. Rok 2016 z wielu względów nie był dla mnie najlepszym rokiem, dlatego mam nadzieję, że ten rok przyniesie nam wszystkim wiele dobrego :).

A jak mamy taki przełom to… trzeba zrobić podsumowanie starego roku i określić decyzje noworoczne na kolejny rok. Tak, dobrze widzicie. Nie będę dzisiaj pisała o planach czy postanowieniach noworocznych, tylko o decyzjach. Dlaczego tak? Kilka dni temu przeczytałam post Kasi z Simplicite i spodobało mi się jej podejście – stwierdziłam, że w tym roku zrobię tak jak ona. Kasia uważa, że robiąc postanowienia noworoczne z założenia przyjmujemy do wiadomości, że ich spełnienie może nam się nie udać. Z kolei podjęcie decyzji nakłada na nas samych obowiązek wykonania tej decyzji. W tym roku przetestuję te podejście osobiście :).

Podsumowanie 2016 roku

Dokładnie rok temu opublikowałam swoje postanowienia i plany noworoczne. Dzisiaj chciałabym je podsumować, a dodatkowo podsumować również plany jesienne, które są uzupełnieniem tych określonych w styczniu. To, co napisałam kolorem czerwonym, to tego nie zrealizowałam. To, co jest napisane kolorem zielonym to jest to zadanie przeze mnie zrobione, a jeśli zobaczycie niebieski tekst, to jest to plan wykonany połowicznie.

Plany rękodzielnicze: 

  • skończyć haftowanie bieżnika ludowego – mam już troszkę ponad połowę, więc powinnam dać radę (jak się zepnę ;)) – nie ruszyłam bieżnika W OGÓLE!
  • Wielkanocne Kury – dla siebie, abym miała co postawić w ramce na Wielkano, – jak wyżej, poza tym chyba zgubiłam wzór :(.
  • skończyć testowanie motylków dla Igiełki – hahaha. Monika musi jeszcze poczekać 😉
  • SAL Wróżkowy – zabawa zorganizowana przez Tami, obrazki są małe i chociaż nie wykorzystam ich jako kalendarz (taki jest zamysł), to chciałabym wyhaftować większość 😉 – wyhaftowałam trzy, dwie z nich możecie zobaczyć tutaj i tutaj. A gdzie reszta? W kwietniu zabawa umarła, więc i haftowanie obrazków umarło….
  • wyhaftować niespodzianki – plany są, muszę pospieszyć się z realizacją – leżą i kwiczą. Ale dzięki temu, że usunęłam ze swojego otoczenia toksyczne osoby, to tych niespodzianek mam mniej do wyhaftowania ;).
  • styropianowe jajka w stylu decoupage – chciałabym mieć własne ozdoby Wielkanocne – kolejny dobry żart
  • uszyć warkoczowy wieniec – miałam zamiar zrobić to na Boże
    Narodzenie, ale się nie wyrobiłam. Materiały już mam, więc może wyrobię
    się na Wielkanoc 😉 –
    mam uszytą 1/3 wieńca. Liczy się jako zrobione?
  • wyszydełkować kocyk dla małego M. – w trakcie realizacji :).
  • wyszydełkować szarą podkładkę (wykorzystanie do zdjęć) – zrobione! Podkładkę mogliście już zobaczyć na zdjęciach – tutaj.
  • wyszydełkować zielone podkładki (jedna duża i kilka małych pod kubki) – zrobione! Ale muszę dokupić sznurek, bo za mało podkładek wyszło ;).

Plany organizacyjne:

  • uporządkować szafę – mam wiele rzeczy, których przez długi czas nie założę, a szkoda, by zajmowały miejsce w szafie – zrobione! Ale nadal muszę do niej usiąść i przejrzeć ubrania, wiecie co roku tak trzeba robić.
  • uporządkować regał w sypialni – zebrało się za dużo bibelotów – zrobione! Dzięki temu mam gdzie odkładać zapasy pieluch dla małego M. 🙂
  • uporządkować regał w salonie – tutaj również za dużo bibelotów – bibeloty nadal się znajdują na tej półce. Bywa.
  • zorganizować sobie harmonogram sprzątania – w ciąży nie daję rady
    sprzątać całego mieszkania w jeden dzień – potem wszystko mnie boli, a
    nie o to chodzi
    – harmonogram w trakcie tworzenia… tym razem mam wymówkę, że to przez to, iż mały M. różnie sypia w dzień i nie wiem jak się zorganizować wtedy 😉
  • uporządkować szafę w przedpokoju – zorganizować miejsce na
    poszczególne rzeczy, aby było mi wygodniej w następnych miesiącach z
    rosnącym brzuchem 😉 –
    w miarę uporządkowane, ale znowu muszę wejść w szafę i powyrzucać/pooddawać ubrania.

Plany uczelniane:

  • napisać jak najwięcej w swojej pracy doktorskiej – wątpię, abym zdążyła z całością pracy przed urodzeniem potomka – praca doktorska leży i kwiczy. No może siedzi sobie jako plik na pulpicie i czeka aż go otworzę. W tym roku to zrobię. I promise.
  • napisać ok. 5 artykułów do marca – na szczęście na podstawie wykonanych badań, więc powinno pójść szybko i bezboleśnie – samopoczucie nie pozwoliło mi na napisanie tych artykułów. Ogólnie w ciągu roku napisałam ich tylko… 3. Teraz mam już plan i wiem jak do tego podejść.
  • rezygnacja z funkcji Przewodniczącej Samorządu Doktorantów – zrobione z wielką przyjemnością!

Plany macierzyńskie:

  • przygotować miejsce dla maluszka w sypialni – było przygotowane na czas. Mam zamiar Wam pokazać jak można zorganizować przestrzeń dla niemowlaka, jeśli macie małą sypialnię.
  • przygotować wyprawkę – zrobione :).
  • zakupić potrzebne akcesoria oraz mebelki – zrobione :).
  • w lutym zacząć chodzić do szkoły rodzenia – chodziliśmy do fajnej szkoły rodzenia (pisałam o niej tutaj), którą serdecznie polecam!
  • wybrać odpowiadającą mi położną – położną wybrałam ze szkoły rodzenia, która prowadziła z nami zajęcia. Na zajęciach było wszystko w porządku, ale jak mały M. pojawił się na świecie to nie miałam od niej praktycznie wsparcia. Powinna przyjść do mnie 6 razy, a wizyty były tylko 2… Ogólnie nie polecam Anny Ratajczak jako położnej środowiskowej, bo jak mieliśmy problemy, to nie miała dla nas w ogóle czasu. Tak być nie powinno!
  • dowiedzieć się jak najwięcej jest to tylko możliwe o macierzyństwie 🙂 – tego nigdy się nie dowiem w 100% ;).

Inne (jesienne plany):

  • uczestniczyć w zajęciach fizycznych w piątki (pierwsze zajęcia już za mną!) – byłam tylko na dwóch pierwszych zajęciach. No cóż…
  • uczestniczyć w zajęciach z pływania dla niemowląt (pierwsze zajęcia już za nami!) – do tej pory ominęliśmy tylko 2 zajęcia i to ze względu na to, że dzień wcześniej mały M. miał szczepienia.
  • publikować wpisy na blogu co 5 dni – średnia wyniosła co 5,5 dnia, więc myślę, że plan wykonałam :).

Blog w 2016 roku

Chciałabym również w tym miejscu zrobić małe podsumowanie blogowe. Takie naprawdę króciutkie :).

W 2016 roku napisałam dla Was 44 posty. Ze średniej wynika, że odzywałam się do Was co 8,32 dnia. Sprawdzając statystyki byłam zaskoczona tym, do jakich wpisów zaglądaliście do mnie najczęściej. Dzięki temu jednak wiem, co najbardziej Wam się podoba i wiem jak się ukierunkować z pisaniem na kolejne miesiące :). No to teraz pora na takie TOP 5 najchętniej czytanych wpisów u Kasi Gosposi:

  1. DIY – etykiety na słoiki i butelki
  2. Haftowana metryczka małego M.
  3. Czy wszystko jest na sprzedaż – czyli o nadmiernym ekshibicjonizmie
  4. Plan prania – plik do wydruku
  5. 10 pomysłów na prezent dla niemowlaka/dziecka w wieku od 0 do 6 miesiąca życia

    Jeśli chodzi o Social Media, to liczby przerosły moje najśmielsze oczekiwania! Nie przypuszczałam, że 2017 rok zacznę z takimi super liczbami! Stan na dzień dzisiejszy to: 882 lubisiów na Facebooku oraz 207 obserwujących na Instagramie. Za każdego lajka i serduszko bardzo bardzo Wam dziękuję <3.

    Decyzje noworoczne na 2017 rok

    Kilka dni temu pisałam Wam o rzeczach, które możecie zrobić jeszcze w starym roku, by nowy rok powitać o wiele lepiej. Dzięki temu, że spisałam taką listę teraz wiem jakie decyzje noworoczne chcę podjąć na ten rok. Tak więc, zaczynamy!

    1. Stworzyć harmonogram wykonywania prac rękodzielniczych – jak możecie zauważyć do wielu zaplanowanych projektów nawet nie podeszłam. Koniec z tym! W swoim Bullet Journalu stworzę taką listę i będę się jej konsekwentnie trzymać.
    2. Stworzyć harmonogram sprzątania – dużo kobiet ma małe dzieci i ich mieszkania/domy lśnią. U nas panuje porządek, ale chcę być bardziej perfekcyjna i mieć jeszcze lepiej :).
    3. Nie kupować nowych kursów online, dopóki nie ukończę tych, które już zakupiłam – w tym celu zrobiłam nawet mały plan realizacji kursów. Zaczęłam jeszcze w 2016 roku od kursu 21 dni do lepszego bloga Uli Bieleckiej-Phelep, a pewne rzeczy już wprowadziłam na blogu. Możecie spodziewać się mojej relacji na bieżąco na Instagramie :).
    4. Zrobić album ze zdjęciami z 2016 roku – wydarzyło się tak wiele, że trzeba to udokumentować w pięknej formie.
    5. Napisać doktorat – muszę spiąć swoje pośladki i w końcu do tego usiąść. Jak nie teraz, to nigdy już tego nie zrobię.
    6. Wykonywać ćwiczenia fizyczne – wczoraj z dużym M. zakupiliśmy rowerek stacjonarny. Początkowo chcę ćwiczyć co najmniej 3 razy w tygodniu po 20 minut, a z czasem zwiększać intensywność treningów.
    7. Stworzyć kalendarz publikowania postów oraz w określonych dniach je publikować – wstępnie mam to już zaplanowane. W tym roku postów możecie spodziewać się w poniedziałki i czwartki. Z tego spisu wyłączam jutrzejszy poniedziałek ;).

    Na ten moment podjęłam 7 decyzji noworocznych. Więcej na razie nie chcę – nie ma sensu wymyślać wielu decyzji czy postanowień, których później nie będziemy mogli zrealizować. Pierwsze podsumowanie planuję na przełom marca/kwietnia. Myślę, że takie kwartalne rozliczanie jest najlepsze :).

    A czy Wy w tym roku zrobiliście postanowienia noworoczne czy podjęliście decyzje? Co ogólnie sądzicie o podejściu podejmowania decyzji noworocznych zamiast tworzenia postanowień? Podzielcie się w komentarzach swoją opinią!

    Podobne wpisy

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *