Jako Pani Domu staram się Wam przekazywać przepisy na proste i smaczne dania. Nie zapominajcie jednak, że jestem Leniwą Panią Domu i kiedy mam ku temu możliwość, to staram się pracę w kuchni ułatwiać sobie jak tylko mogę (za przykład niech posłużą Zasady Leniwego Gotowania). Myślę, że każda z nas tak ma, że lubi sobie życie upraszczać. Dla mnie ostatnio takim odkryciem, który zdecydowanie ułatwił mi przygotowywanie śniadań były pasty warzywne firmy Wawrzyniec.
Pasty warzywne Wawrzyniec – skąd o nich wiem?
Już prawie rok temu pisałam Wam (o tutaj!), że jestem zarejestrowana na kilku portalach, na których można załapać się na testy po wypełnieniu ankiet. Tym razem udało mi się dostać do kampanii organizowanej przez Streetcom. Produkty marki Wawrzyniec miałam okazję właśnie testować – oznacza to, że pewnego dnia zawitał do mnie kurier z przepyszną przesyłką. Paczka zawierała ulotki, które porozdawałam znajomym oraz (przede wszystkim!) cztery słoiki z pastami warzywnymi o czterech różnych smakach: suszonych pomidorów z żurawiną, ciecierzycy z pieprzem i czarnuszką, grillowanej cukinii i curry oraz grillowanego bakłażana.
Moja opinia o pastach warzywnych Wawrzyniec
Powiem Wam szczerze, że trochę sceptycznie podeszłam do testowania tych produktów. Skład ich był bardzo dobry – ilość warzyw była wysoce dominująca. Więc co mnie odpychało? Chyba to, że uważałam je za zdrowe i bałam się, że z tego powodu będą niesmaczne – takie jakieś chyba urojenie z dzieciństwa ;). Nie mogłam bardziej się mylić. Każda z past, którą miałam okazję spróbować była przepyszna i naprawdę nasze śniadania zostały dzięki temu urozmaicone. Zasmakowało nam na tyle, że mimo ukończenia testów, to kupujemy te pasty i zjadamy je w ciągu dnia. Nam najbardziej smakują pasty z suszonymi pomidorami i żurawiną oraz z grillowanym bakłażanem.
Dla mnie ważna była jedna kwestia – czy pasty zawierają białka mleka krowiego (w różnych produktach tego typu spotkałam się z mlekiem lub jego przetworami). Mogę zapewnić Was, że w składzie past Wawrzyniec nie znajdziecie żadnych elementów przetworów mlecznych. A dlaczego zwracam na to uwagę? Mały M. ma na ten moment stwierdzoną właśnie alergię na białko mleka krowiego i unikam produktów, które mogą zawierać ten alergen.
Pasty warzywne Wawrzyniec mają jednak jedną wadę. Słoiczki są zdecydowanie za małe. Powinny być o wiele większe, by na dłużej starczyło pyszności ;).
A czy Wy odkryliście niedawno jakieś nowości? Podzielcie się nimi w komentarzu! Jestem bardzo ciekawa i otwarta na nowe tego typu propozycje :).
Pierwsze zdjęcie chodzi z folderu ambasadora, który otrzymałam w ramach kampanii.